Pachnie tu bramkami, bo musi pachnieć. Górale przegrali trzy ostatnie mecze pod rząd, co jest wręcz wynikiem zatrważającym jak na waleczny potencjał kopaczy Ojrzyńskiego. Coś się zacięło, tak wiec trzeba w końcu się przełamać. Defensywa popełnia sporo błędów, ale ofensywa wcale nie wygląda tak najgorzej. Przełamał się Demjan, a do tego dochodzą jeszcze chociażby Korzym czy Chmiel. Tak więc materiał na ukąszenie Śląska jest. Tym bardziej, że wrocławianie mocniejsi się w ofensywie aniżeli defensywie. Z kolei Śląsk jedzie do BB po wymęczonym zwycięstwie z Łęczną. Ale o to właśnie chodzi. Nie można zawsze grać pięknie. Czasem trzeba być wyrachowanym, po to tylko, aby ukarać rywala (tak zrobił Mila w doliczonym czasie gry w zeszły piątek).

Reasumując, Podbeskidzie musi zaatakować, bo przecież ma za sobą trzy przegrane mecze. Z kolei pozwoli to Śląskowi na zrobienie czegoś pod bramką Peskovicia. Mila w świetnej formie, Flavio zawsze nieobliczalny, niech się tylko odmuli Pich lub Machaj i recepta na gola gotowa.