Pytanie, które się nasuwa w kontekście gliwiczan to: czy są oni tak mocni jak w meczu z Legią (3:1), czy może tak słabi jak w konfrontacji ze Śląskiem (0:3). Moje zdanie jest niezmienne od dawien dawna. Mianowicie, bliżej Piastowi do przeciętności (czy nawet słabości), aniżeli jakiejś wielkiej mocy. Pisząc dosadnie, ja tego "nie widzę". Zupełnie inaczej ma się sprawa w Białymstoku. Nie można tu pisać o jakimkolwiek jechaniu na euforii po fenomenalnym 5:0 z Pogonią na otwarcie stadionu z prostego powodu. Jaga już przed meczem z Portowcami grała bardzo dobrze. Więc w tym przypadku, raczej było to postawienie "kropki nad i". Do tego dorzućmy wyśmienitą dyspozycję kilku zawodników plus kuszący terminarz (Piast, Bełchatów, Ruch na tacy) i wychodzi na to, że może być naprawdę dobrze.