No dobra, bądźmy poważni. Legia jest w mega gazie i bramki zdobywa z łatwością. Czy to w ataku pozycyjnym, czy to z kontry, czy to po stałych fragmentach gry. Początek sezonu jest w ich wykonaniu kapitalny. Jedynie początek sezonu nie był dobry, ale nawet grając słabo Legia gole strzelała. W tygodniu wiadomo co się stało. W Albanii po 50 minutach gry w stronę Dudy poleciał "kamień z napisem Love" i mecz przerwano. Dla Legii to sytuacja idealna. Nie musieli się dalej męczyć, wynik będzie zweryfikowany na 0-3 i są szanse, że rewanż wcale nie będzie rozgrywany. A nawet jak będzie to rywalizacja jest rozstrzygnięta i tym razem to rotacja będzie mogła być w pucharach. Jest chyba tylko jeden problem w Legii. Mianowicie stan zdrowia Tomasza Jodłowca. Bez dwóch zdań jest to kluczowy zawodnik w Legii, zarówno w destrukcji jak i w ataku przy stałych fragmentach gry. Podobno za niego może zagrać Masłowski, ale to akurat zbytnie wzmocnienie nie jest (patrząc na jego formę w Legii). Ale Legia ma przede wszystkim Nikolica. Gość w naszej lidze już udowodnił, że robi różnicę. Do tego powinien zagrać "Zlatan z Legii". I mimo, że jest przez ogół wyśmiewany to trzeba oddać, że świetnie współpracuje z Nikolicem i można powiedzieć, że pracuje na swojego kolegę. A co do Łęcznej? Zaliczyli kosmiczny start jak na siebie. Dwa mecze, sześć punktów i chyba nikt w Łęcznej nawet nie marzył o takim starcie. Osiągnęli to głównie dobrą defensywą i trzeba im oddać, że w obronie wyglądają bardzo dobrze. Pytanie czy to wystarczy na Legię? W zeszłym roku u siebie wystarczyło i wygrali 3-1. Teraz powinno być zdecydowanie inaczej. Biorąc pod uwagę, że kolejne punkty zgubił Lech, Berg zrobi wszystko aby odskoczyć Kolejorzowi i wypracować sobie maksymalną możliwą przewagę po sezonie zasadniczym. Dla mnie w tym meczu zdecydowanym faworytem Legia i te dwa gole powinni spokojnie wbić zespołowi z Łęcznej.