Po przerwie na reprezentacje wracamy do naszej ligowej rzeczywistości. Jak to zwykle po takiej przerwie zdarzy się może wszystko. Trzeba brać poprawkę na pierwszą myśl. I tak pierwsza myśl była, żeby poszukać czegoś w stronę
Lechii, jednak coś mi tam nie pasuje. Ogólnie ostatniego dnia okienka
Lechia naściągała zawodników. Zmieniła też trenera i jak to będzie wyglądało z ich strony jest dla mnie totalną zagadką. Wszyscy myślą, że ściągnięcie Krasica i Peszki odmieni
Lechię jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A to przecież wcale tak nie działa. W pice potrzeba czasu, żeby coś zbudować. I jak ja ten mecz widzę?
Korona wyjdzie raczej defensywnie, coś podobnego jak wyszli na Legię. Im dłużej będzie się utrzymywał korzystny wynik dla
Korony, tym bardziej będą się nakręcać. W Warszawie to przyniosło efekt. Czy przyniesie w Gdańsku? Całkiem możliwe o ile kielczanie będą się wystrzegali prostych błędów. Co się rzuca w oczy?
Korona stawiając na obronę się nie patyczkuje. W meczu z Legią statystyka rzutów rożnych wskazywała 15-2. Podobnie było z Lechem, czy nawet z Zagłębiem. W przypadku meczu z
Lechią wydaje mi się, że będzie podobnie. Zakładając, że w pierwszym składzie wyjdzie Sławek Peszko można z góry założyć, że kilka razy pójdzie do końcowej linii i będzie się starał dośrodkować. Z drugiej strony najprawdopodobniej zagra ktoś z dwójki Krasic/Makuszewski. Czyli zawodnik, który też (przynajmniej w teorii) potrafi kiwnąć i zejść do linii końcowej aby dośrodkować.
Lechia ogólnie sama z siebie nabija sporo rzutów rożnych. W zeszłym sezonie w meczach z Koroną wyglądało to wszystko tak jak sobie to zakładam teraz. W Kielcach było 10-2 dla
Lechii, w Gdańsku było 13-3 dla
Lechii i w pierwszym meczu w Kielcach było 7-4 dla
Korony. Także według mnie to wcale nie będzie łatwy mecz dla gdańszczan. Będą oni musieli się namęczyć bo Korona ewidentnie lepiej sobie radzi na wyjazdach. Stąd też szukamy alternatywy w postaci rzutów rożnych.