Młoda ekipa the Villans ma za sobą dwa mecze bez zdobytego gola (Totteham 0:2 i Hull 0:0). I nic w tym dziwnego, w końcu młodość oznacza nieprzewidywalność oraz brak stabilizacji. Mimo wszystko, co za dużo to niezdrowo. I owszem, o ile ciekawa statystyka pokazuje, że AV pod wodzą Paula Lamberta częściej punktuje "away" niż "at home", trzy mecze bez zdobyczy bramkowej to troszkę za dużo. W końcu w składzie AV znajdują się grajkowie tacy jak Benteke (najprawdopodobniej zagra już po kontuzji biodra), Weimann czy Agbonlahor. Tak więc mamy tu sporą moc w ofensywie. To samo dotyczy the Toffeemen, którzy wygrali 4 z ostatnich 5 meczów ligowych. Fenomenalnie spisuje się "zesłany" z Chelsea Lukaku. Dodatkowo błyszczy Barkley, a grajcują tam też tak świetni w ofensywie piłkarze jak Pienaar, Mirallas czy Baines. No i nie zapominajmy, że Martinez, który na Goodison Park dysponuje "lepszą wersją Wigan" nie zwykł grać defensywnie. Powinno być kolorowo.