Pierwotnie chciałem szukać goli w tym meczu (i wcale nie twierdzę, że nie będzie kolorowo), aczkolwiek po przeanalizowaniu wszelkich za i przeciw, doszedłem do wniosku, że to the Reds prezentują się lepiej. Jednego jednak można zazdrościć kibicom zarówno the Blues, jak i the Reds. Ich ekipy przystąpią do tego meczu w bardzo dobrych nastrojach. W końcu ekipa Roberto Martineza zajmuje miejsce w "top six", podczas gdy piłkarze Brendana Rodgersa okupują pozycję wicelidera. Większość ekspertów widzi tu "underowy remis". I z całą pewnością za takim typem przemawia fakt, że za nami "okres reprezentacyjny". Dodatkowo the Toffeemen ostatnio zanotowali 2 bezbramkowe remisy (Crystal Palace i Tottenham). Ja jednak mam słabość do ofensywy Lpoolu. Suarez i Sturridge mają piorunujące statystyki. Dodatkowo, defensywa składająca się z Johnsona, Skrtela, Aggera i Cissokho prezentuje się lepiej z meczu na mecz. Owszem, Everton poległ tylko raz w tym sezonie (MC 1:3), niemniej jednak jestem zdania, że mający niesamowitą siłę w ofensywie Rodgers wyciągnie odpowiednie wnioski po porażce z Arsenalem (0:2). I o ile nie można wykluczyć "przewidywanego" remisu, o tyle moja słabość do ofensywy Czerwonych sprawia, że lecę do "w prawo z podpórką".