Owszem, większość topowych meczów w PL w obecnym sezonie ma underowy charakter, ale tu widzę zupełnie inne spotkanie. Zacznijmy od tego, jak komicznie wygląda bilans bramowy obydwu ekip po 11 kolejkach. MC: 28:12. Spurs: 9:6. Sam Aguero ma już na koncie tylko jednego gola mniej niż cała ekipa Kogutów. Inną potwarzą dla Villasa-Boasa jest fakt, że jego team ma jednego gola mniej w lidze niż chociażby ... Stoke City! Tak więc dlaczego w tym meczu szukam goli z obydwu stron? O ile w przypadku the Citizens nawet tego nie trzeba tłumaczyć, o tyle odnosząc się do Spurs już tak. Nie bez znaczenia są tu wyniki z ostatniej kolejki, kiedy to obydwie ekipy zaliczyły MEGA wtopy. The Skyblues polegli na Stadium of Light z tamtejszym Sunderlandem (0:1), podczas gdy the Lilywhites skompromitowali się na White Hart Lane, przegrywając z "zamurowanym" Newcastle (0:1). I właśnie mecz Tottenham - Newcastle może w pewnym sensie odzwierciedlać to, co w moim przekonaniu wydarzy się na Etihad Stadium. Gospodarze będą zaciekle atakować (nie zagra Silva, ale jak popatrzymy na statystki Aguero, będzie się działo), podczas gdy Tottenham zagra z kontry. Zdecydowanie szukam tu goli.