Sroki mają za sobą ugranie 9 punktów w 3 meczach. Co więcej, piłkarze Alana Pardew zdołali ograć tuzy takie jak Chelsea (2:0) i Tottenham (1:0), finalnie stawiając kropkę nad i w meczu z Norwich (2:1). Ale właśnie mecz z Kanarkami przywołał stare duchy, kiedy to the Magpies potrafili tracić punkty z teoretycznie słabszymi ekipami. Owszem, w wyśmienitej formie jest Loic Remy (8 goli w lidze), ale goście przyjadą na St James' Park będąc piekielnie podminowanymi. Podminowanie to wynika z dwóch ostatnich meczów, kiedy to z 6 punktów zrobiły się 2 punkty. Najpierw sędzia Marriner podyktował karnego z kapelusza dla Chelsea (Chelsea - WBA 2:2), a w ostatniej kolejce the Baggies wygrywali już 2:0 z AV (fenomenalne gole Longa), po to tylko, aby finalnie ponownie zremisować 2:2. Warto też pamiętać, że West Brom to ekipa lubująca się w remisach (6 remisów w 12 meczach). Reasumując, 4 zwycięstwa pod rząd to troszkę za dużo jak na Newcastle. Ale też nie widzę tu zwycięstwa gości. Konkluzja więc jest prosta, lecę po remis.