Efekt nowej miotły na Selhurst Park trwa. Jest wręcz nieprawdopodobnym, że zespół, z którego jeszcze nie tak dawno wszyscy się śmiali, stoi przed szansą wygrania 3 meczu pod rząd "at home" (WHU 1:0, Cardiff 2:0). Co więcej, w ostatniej kolejce pod wodzą Tony'ego Pulisa Orły mocno postawiły się Chelsea, finalnie przegrywając 1:2 na Bridge, aczkolwiek z opiniami, że zasłużyli na punkt. W wyśmienitej formie jest Chamakh, który strzelał gole w każdym z ostatnich 3 meczów. I osobiście nie przewiduję, aby efekt nowej miotły zakończył swoje działanie w tym meczu. Owszem, Sroki wygrały 5 z ostatnich 7 meczów, i o ile jest to zespół, który zapewne powalczy o "top ten" na koniec sezonu", z całą pewnością nie są aż takimi kozakami, żeby jechać na Selhurst Park jak po swoje. Pulis słynie z niesamowitej organizacji gry, i nawet będący w świetnej formie Francuzi (ciekawa statystyka: Francuzi zdobyli 20 z 21 bramek dla Srok w tym sezonie w PL!) nie będą mieli łatwo w Londynie.