Sytuacja w ekipie ze stolicy Walii jest nie do pozazdroszczenia. Vincent Tan - właściciel klubu - szuka haka na zwolnienie lubianego przez kibiców menadżera Milky'ego Mackay'a i nawet fani Liverpoolu oficjalnie wsparli tego menadżera podczas ostatniego ligowego meczu na Anfield Road (Lpool - CC 3:1). Tak więc zamiast patrzeć na to z tej strony, że zeszłoroczny zwycięzca Championship, jako beniaminek, ma po 17 kolejkach 4 punkty przewagi nad strefą spadkową, wszyscy rozmawiają i przyszłości Mackay'a. Może to doprowadzić do dwóch scenariuszy. Pierwszy zakłada, że do protestów fanów przyłączą się zawodnicy, którzy zostawią serducho za menadżera na placu gry. Drugi scenariusz natomiast zakłada kompletne rozkojarzenie spowodowane pozaboiskowymi gierkami Tana. Jakby jednak nie było, uważam, że 6 meczów bez zwycięstwa to trochę za dużo jak na ekipę pokroju Świętych. Prawda jest też taka, że Saints nie grają aż tak słabo, jakby wskazywały na to ostatnie wyniki (zapewne wszystko przez absencję Boruca :wink:). Dlatego też uważam, że miarka się przebrała. Southampton musi w końcu zapunktować (i bynajmniej nie mam tu na myśli remisu). Tak więc podopieczni Pochettino pojadą do Cardiff z zamiarem zagrania swojego, tym samym kończąc tę katastrofalną serię meczów bez zwycięstwa. Przeciwnik zdecydowanie w zasięgu.