The Villans rozpoczęli sezon od zwycięstwa z Arsenalem, a teraz - w ostatnim meczu 2013 roku - mają zaledwie 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Swansea 2013 rok musi uznać za fenomenalny, ale awans do Ligi Europy okazał się być gwoździem do ligowej trumny, gdzie Łąbędzie mają zaledwie 4 punkty przewagi nad "drop zone". Idąc dalej, i pisząc negatywnie o obydwu zespołach, podopieczni Paula Lamberta mają za sobą 4 porażki z rzędu, podczas gdy piłkarze Michaela Laudrupa zdobyli zaledwie 10 punktów w ostatnich 10 meczach. Co więcej, ekipa z Birmingham nie zdołała zdobyć nawet gola w 5 z 6 ostatnich meczów na Villa Park (wisienką na torcie była porażka w ostatniej kolejce z Crystal Palace 0:1), zaś Walijczycy wygrali tylko 2 z ostatnich 10 ligowych meczów. I właśnie biorąc pod uwagę katastrofalną jesień, dzisiaj powinni zagrać va banque. W przypadku AV gorzej "at home" już być nie może i przynajmniej powinni strzelić gola. Z drugiej strony, Swansea ma za sobą 2 przegrane, aczkolwiek mecze (Everton 1:2, Chelsea 0:1), po których Laudrup "psychologicznie" chwalił swoich piłkarzy. Jak widać, w Swansea brakuje Michu tak jak Podbeskidziu brakuje Demjana ;) Poza golami, które chyba "muszą" tu paść, mimo wszystko jestem zdania, że goście jako drużyna prezentują się lepiej. Świadczą o tym znikome porażki z Evertonem i Chelsea, podczas gdy Aston Villa w ostatnich 4 kolejkach poległa z takimi tuzami jak Crystal Palace (0:1) Stoke (1:2) czy Fulham (0:2).