Niezłe jaja z tymi zwolnieniami trenerów w obecnym sezonie PL. Właśnie ścięto głowę Mackay'owi, menadżerowi Cardiff. Osoby na co dzień śledzące PL nie mogą być zdziwione, w końcu właściciel Walijczyków, Vincent Tan, od dawna szukał haka na swojego menadżera. Jednakże osoby patrzące tylko i wyłącznie na statystyki mogą być zdziwione. Mackay to menadżer, który doprowadził drużynę ze stolicy Walii do finału Pucharu Ligi w 2012 roku, awansował do Premier League oraz przed ostatnią ligową kolejką w 2013 roku utrzymywał zespół ponad strefą spadkową! Jak można zwolnić takiego trenera? Przecież to jest Cardiff (zespół walczący o utrzymanie), a nie np. Tottenham. Dlatego też atmosfera w zespole the Bluebirds jest śmierdząca. Zupełnie przeciwnie do the Black Cats, czyli zespołu, który ma za sobą prestiżowe zwycięstwo na Goodison Park z Evertonem (1:0). Nie ma tu żadnego znaczenia, że the Toffees grali większość tego meczu w dziesiątkę. Anglicy nazywają takie zwycięstwo "a massive win", i trudno się z tym nie zgodzić. I właśnie kluczowym przed tym meczem jest to, co działo się w ostatnich dniach. Słowem kluczem jest atmosfera. Gospodarze przystąpią do tego meczu w złych humorach, podczas gdy z perspektywy Sunderlandu, frajerstwem byłoby nie zdobycie chociażby punktu w tym meczu. Wówczas zwycięstwo na Goodison Park miałoby znacznie mniejszy wymiar.