Jakby to nie zabrzmiało, mamy nowego ucznia Mourinho w Premier League. Nazywa się on Wenger i kopiuje styl gry Mourinho, który zdaje się być bardziej zabójczy. Obserwując grę Arsenalu od początku sezonu, wielokrotnie pisałem o wyrachowanym stylu gry (w szczególności mając na uwadze mecze z topowymi zespołami). I tak też było podczas niedawnego derbowego starcia z Chelsea (0:0), ale nie tylko. Koronnym przykładem na zmianę taktyki Wengera są ostatnie 2 mecze z teoretycznie słabszymi drużynami. W meczu z Młotami, Arsenal grał na 1:0 do momentu, kiedy stracił gola, po czym w mgnieniu oka zrobił 3:1 (czy nie było podobnie w meczu Chelsea - Liverpool, gdzie z 0:1 przeskoczyło na 2:1!). No i wisienka na torcie. Na St James' Park Kanonierzy wyszli bez Ozila i po nudnym meczu (czy nie pisano o Chelsea "boring, boring Chelsea) the Gunners ugrali 1:0, kończąc 2013 rok na fotelu lidera. Dlatego też zupełnie mnie nie zdziwi, jeżeli dzisiaj na the Emirates (ponownie bez Ozila i Ramseya, dodatkowo bez Giroud) Arsenal zagra ponownie wyrachowany futbol, chcąc wygrać najmniejszym nakładem sił. Przeciwnik wymarzony, bo po prostu z innej - znacznie niższej - półki. I tak sobie myślę, że nie zdziwi mnie podobne podejście do tego meczu Wengera, jak Pellegriniego do spotkania z Crystal Palace (1:0).