3 porażki z rzędu i 5 porażek i remis w ostatnich 6 spotkaniach. Choć Britannia Stadium to niełatwy teren to jednak gospodarze po prostu spuchli i jest to idealny przeciwnik dla Moyesa, by wreszcie ruszyć z kopyta, bo pokonanie 2-0 Cardiff w domu to przecież żadna sztuka. Tym bardziej, że poza Carrickiem, Ferdinandem i Vidicem wszyscy najważniejsi zdrowi (o Nanim już nikt nie wspomina, ze ma kontuzję). Najważniejsze jest to, że na boisku zobaczymy Juana Matę, Wayne'a Rooneya i Robina van Persiego. A to może świadczyć o powrocie potężnej ofensywy Czerwonych Diabłów. Historia też bardzo łaskawa, bo MAN UTD wygrał aż 11 z 12 osttanich bezpośrednich spotkań! A jak na ligę Angielską to naprawdę spory plus. Gospodarze bez Nzonziego (zawieszony za czerwoną kartkę), ale może u nich zadebiutować Peter Odemwingie (choć wg mnie swój najlepszy czas ma za sobą, to już 33 lata). Jak na słabiutki sezon w stosunku do swoich możliwości United away gra całkiem całkiem, no i wreszcie są predyzpozycje by zaatakować czołową czwórkę (6 pkt straty do Liverpoolu na 15 kolejek przed końcem ligi).