Po całej serii porażek, Tygrysy w końcu się przełamały. I trzeba przyznać, że przełamały się nie byle gdzie, bo na Goodison Park w konfrontacji z Evertonem (1:1). Dlatego też naturalną koleją rzeczy jest pójśćie za ciosem i ogranie przez Hull zdecowanie będącego w zasięgu Albionu. Tym bardziej, że w ekipie Irvine'a też nie wesoło. Zaciął sie Berahino. Szukałem ich przełamania w konfrontacji z Młotami w środku tygodnia. Nic z tego. Tam też polegli, i to na the Hawthorns. Można by rzec, że Tigers mają na tacy rywala.