Koguty zostały mocno sproawdzone na ziemię przez Chelsea (0:3), aczkolwiek osobiście widzę sporo pozytywów w grze podopiecznych Mauricio Pochettino. Mam tu na myśli pierwsze 15 minut, kiedy to Spurs grali naprawdę fajną piłeczkę. Nie wyszło to finalnie w konfrontacji z maszyną Mourinho, ale przecież słabiutki w ofensywie Crystal Palace to inna para kaloszy. Naprawdę imponuje mi młodziutki Harry Kane (trafił w poprzeczkę przy stanie 0:0 z Chelsea) i jeżeli zagrają to, co w pierwszym kwadransie meczu z the Blues, powinni pokusić się o 3 punkty.