Dwie ekipy, które stoczą bój o utrzymanie oraz dwie ekipy, które ostatnimi czasy są w bardzo dobrej formie. Nie ulega najmnijeszej wątpliwości, iż po serii bardzo ciekawych remisów (MC 2:2, Swansea 3:3, Tottenham 1:1) oraz zwycięstwie z QPR (2:1), gospodarze będą mocno napompowani przed meczem z Orłami. Już wcześniej pisałem, iż bardzo imponuje mi pewność siebie menadżera Burnleya, Seana Dyche'a. Gołym okiem widać, że pewnść ta zlostała scedowana na ofensywnych zawodników takich jak Barnes czy Ings i w efekcie mamy sytuację, w której skazywany na spadek beniaminek znajduje się powyżej strefy spadkowej. Brawo! U Orłów też pozytywnie. Od powrotu "do domu" Alana Pardew, the Eagles rozegrali 2 mecze, w których zanotowali zwycięstwo 4:0 z Dover (FAC) oraz bardzo prestiżowy triumf z Tottenhamem (2:1) w derbach Londynu. Reasumując, obydwie ekipy wyjdą z chęcią zgarnięcia pełnej puli. Mimo wszystko, wspomniane pozytywne nastawienie menadżera the Clarets oraz bardzo ciekawa ofensywa z dwoma równie ciekawymi skrzydłowymi w postaciach Arfielda i Boyda zdecydowanie bardziej do mnie przemawiają.