The Potters, w przeciwieństwie do Newcastle i WHU, to ekipa, która pomimo osiągnięcia (jak na swoje możliwości) bardzo dużej liczby punktów, cały czas gra swoje. Doskonałym tego przykładem jest chociażby zeszłotygodniowe 2:1 z Southampton. Ale nic w tym dziwnego. Wszakże Stoke to zespół od wielu lat budowany zgodnie z zasadą "krok po kroku". W tym sezonie celem jest miejsce powyżej dziesiątego, a w tym momencie istnieje realna szansa na "top eight". Co więcej, Garncarze mają szansę po raz pierwszy w swojej całej przygodzie z Premier League złamać barierę 50 punktów (brakuje czterech punktów). Tak więc motywacji nie zabraknie. W zupełnym przeciwieństwie do Sunderlandu. Bo jeżeli ekipa walcząca o życie przegrywa na własnym terenie 1:4 z Crystal Palace, to coś tu jest nie tak.