8 porażek pod rząd, totalny burdel i w efekcie z bezpiecznego środka zrobiła się walka o utrzymanie. Tak wygląda sytuacja w kompletnie rozbitym zespole Newcastle. Doszło do tego, iż rzekomo sami piłkarze zorganizowali w środku tygodnia spotkanie w celu "wyjaśnienia sobie" nieporozumień. Tak więc przynajmniej w teorii mamy pewność, że powinno im się bardziej chcieć. Problem jednak tkwi w tym, iż na St James' przyjeżdżają też jeszcze matematycznie nie pewni utrzymania piłkarze Pulisa. Co więcej, Albion ma za sobą 2 piorunujące wyniki. Najpierw 0:0 z Liverpoolem, a potem 1:0 z MU, i to na Old Trafford. Dlatego nijak mi się widzi "przejście obok meczu" na terenie rozbitych Srok.