Pomimo tego, że Stoke ma już zapewnione 9 miejsce w lidze (dodatkowo mając rekordowych 51 punktów na koncie), mam przeczucie, będące niemalże pewnością, że piłkarze Marka Hughesa nie odpuszczą tego meczu. Liverpool cały czas musi drżeć o "top five", a czarny scenariusz zakłada nawet spadek na 7 miejsce w lidze. Szczęściem w nieszczęściu dla Brendana Rodgersa jest to, że rywale grają ciężkie wyjazdy odpowiednio na Etihad (Saints) oraz Goodison (Spurs). Dlatego też zapewne nawet remis zapewni Czerwonym pierwszą piątkę. Niemniej jednak widzę tu mocne zakończenie sezonu w wykonaniu the Potters. Brawa dla Hughesa i tego fenomenalnego zespołu, za jaki uważam Garncarzy.