Jak dzisiaj pamiętam inauguracyjny mecz Van Gaala przeciwko Swansea, kiedy to Łabędzie zrobiły 2:1 na Old Trafford. Dlatego jednego jestem pewien, dla Van Gaala najistotniejszym będzie po prostu zrobić krok do przodu, czyli nie przegrać na inaugurację. Może to zabrzmi troszkę dziwnie, ale o ile Czerwone Diabły mają więcej piłkarskiej jakości od Kogutów, o tyle duże zmiany kadrowe sprawiają, że nie można mieć do końca pewności, że na dzień dobry zaskoczą. Dodatkowo Van Gaal powiedział, że nie zagra de Gea, podczas gdy Schweinsteiger rzekomo nie jest jeszcze przygotowany fizycznie. Co więcej, ciekawe jak wkomponują się nowi zawodnicy, którzy przewidywani są do pierwszej jedenastki. Mam tu na myśli Darmiana i Schneiderlina. Za to jednego jestem pewny. Na roszadach w ofensywie skorzysta Rooney, który od samego początku sezonu jest niekwestionowanym numerem jeden, który ma grać już tylko i wyłącznie jako napadzior.

Z drugiej strony mamy drużynę Pochettino, która tak naprawdę niewiele się zmieniła. Z jednej strony może to być atut, z drugiej jednak taki Harry Kane nie będzie dla nikogo zagadką. Teraz już każdy wie, że kawał z niego grajka, więc będzie mu zdecydowanie ciężej.

Reasumując, poszukam tu badawczej pierwszej połowy, z rozstrzygnięciem w drugiej. Man Utd lekkim faworytem (nie wyobrażam sobie ich porażki), niemniej jednak remisowe rozstrzygnięcie z Tottenhamem zupełnie by mnie nie zdziwiło zwłaszcza do przerwy.