Z jednej strony Arsenal, który ma za co się rahabilitować przed swoimi kibicami (derbowa porażka na inaugurację z WHU 1:2), z drugiej Liverpool, który na początku sezonu gra bardzo zdyscyplinowaną, aczkolwiek skuteczną piłkę. Wszakże taka taktyka dała piłkarzom Brendana Rodgersa 6 punktów w 2 meczach.

Generalnie Kanonierzy, chociażby z racji tego, że mecz będzie rozgrywany na the Emirates, są faworytem. Fajnie w wygranym meczu z Crystal Palace wypadł Ozil. Do tego Sanchez może grajcować już przez 90 minut. Jednakże warto pamiętać, że Liverpool od początku sezonu stara się grać bardzo zorganizowaną piłkę. Do tej pory the Reds mierzyli się ze Stoke (1:0) i Bournemouth (1:0), więc prawdziwy test nadejdzie dzisiaj. Jestem zdania, że mecz rozstrzygnie się w środku pola i nie zdziwi mnie znikome zwycięstwo the Gunners.