Łabędzie naprawdę fenomenalnie wyglądają na początku sezonu. A ten "diabeł" Gomis robi taką robotę, że szczęka opada. Nie ma najmniejszego przypadku w tym, że piłkarze Monka zrobili 2:2 na Stamford Bridge. Ktoś powie: "słaba Chelsea". Odpowiem: "być może słaba Chelsea, ale równie mocni the Swans". A przecież oprócz Gomisa trzeba wyróżnić jeszcze tego fenomenalnego Montero czy świetnie radzącego sobie Ayewa. Z całą pewnością mają potencjał, aby pokonać Romero.

Z kolei Van Gaal ma właśnie za sobą najważniejszą misję. Oczywiście chodzi o przywrócenie Ligi Mistrzów na Old Trafford. 7:1 z Clube Brugge robi wrażenie. Do tego przełamał się Rooney, który zrobił hat-tricka w Belgii. Teraz można już na spokojnie rzucić wszelkie siły na Premier League. I coś mi się wydaje, że mizerny bramkowy bilans Manchesteru 2:0 po 3 meczach zostanie zmieniony zarówno w rubryce "scored", jak i "lost". /BTS @1.91/ Warto też przypomnieć, że Monk dwukrotnie ograł Van Gaala w lidze w zeszłym sezonie, więc dorzucamy do tego jeszcze aspekt rewanżu.