Ciężko jest napisać tu coś logicznego. Z jednej strony the Red Devils, których menadżer wydał tyle pieniędzy na transfery, że bania mała. Wyobrażacie sobie menadżera, który wydał tyle milionów euro na transfery i który twierdzi, że jego zespół i tak nie walczy o mistrzostwo. Takim właśnie menadżerem jest Van Gaal. Do tego nagle wybuchał jakaś wojenka, że niby bardziej doświadczeni zawodnicy Manchesteru United oskarżają Holendra o dyktaturę. Z drugiej strony Liverpool, który może nie strzelał dużo, ale był bardzo skuteczny pod względem punktów. Aż tu nagle BOOM i 0:3 z Młotami na AR. Jest się za co rewanżować. Ciężko jest tu wyrokować, ale spodziewanie się meczu kręcącego się koło remisu zdaje się być najrozsądniejszym rozwiązaniem. Natomiast jeżeli musiałbym wybrać "jedeneczkę" lub "dwójeczkę", poszedłbym w stronę drużyny z OT. Wszakże absencja Coutinho to duża strata dla Rodgersa.