Wystarczy rzucić okiem na tabelę, aby zdać sobie sprawę, która z ekip jest w lepszych humorach. Przed wczorajszymi meczami, Orły zajmowały 5 miejsce. Ale nie może dziwić, skoro Alan Pardew ugrał bilans 9-4-6 w obecnym sezonie. Do tego the Eagles są bardzo trudni do pokonania. Niby zwolnili troszeczkę w ostatnich tygodniach, niemniej jednak brak porażki w okresie świąteczno-noworocznym zdaje się być bardzo wymowny. Z drugiej strony Chelsea, która ma na koncie 2 remisy pod wodzą Hiddinka. I osobiście uważam te remisy za żadne pozytywne rezultaty. Najpierw 2:2 z Watfordem. Ale przecież wiemy, że w następnych 2 kolejkach fenomenalne Szerszenie przegrały z Tottenhamem (1:2) oraz MC (1:2). Następnie the Blues zrobili 0:0 na Old Trafford, niemniej jednak jak przypomnę sobie setki Rooneya, Herrery i Martiala, aż ciarki przechodzą po ciele, uświadamiając sobie, że Czerwone Diabły nie zgarnęły pełnej puli. Tak więc bazując na samych wynikach, bardziej należałoby polecieć w stronę gospodarzy.

Widzę tu jednak jeden mały problem. O ile Crystal Palace jest bardzo trudny do pokonania (0:0, 0:0, 2:1, 1:0, 1:1), o tyle analizując uważnie grę tego zespołu od początku sezonu, widzę pewnego rodzaju spadek formy. Słowem, wcześniej byli bardziej przekonujący. A przecież teraz zagrają bez bardzo ważnych zawodników, jakimi są Cabaye, Bolasie czy Wickham. Z drugiej strony, do składu the Blues wraca Diego Costa, który strzelił 2 gole w meczu, w którym Hiddink wrócił na ławkę the Blues (Watford 2:2).