Troszkę jak w przypadku meczu Arsenal - Saints, nie spinam się tu na wielkie kursy, grając raczej rozsądnie. Dlaczego? Bo Norwich - pomimo 3 porażek pod rząd w lidze - w tym tej szczególnie bolesnej z Liverpoolem (4:5) to w przekroju całego sezonu zespół bardzo solidny na Carrow Road. Teraz piłkarze Alexa Neila mają za sobą 2 porażki pod rząd "at home" (MC 0:3, Lpool 4:5), więc z całą pewnością będą chcieli sobie przypomnieć jak to jest zdobywać punkty / punkt przed własną publicznością. Łatwo jednak nie będzie. Bo o ile w ofensywie Kanarki spisują się bardzo dobrze (Mbokani + Naismith), o tyle defensywa to lekki dramat (najsłabsza defensywa ligi z 43 straconymi golami oprócz Sunderlandu - 46). A przecież na CR przyjeżdżają takie tuzy z Tottenhamu jak Kane, Alli, Dembele, Son czy Eriksen. No i znowu zaimponował mi Pochettino, który - w przeciwieństwie do Kloppa - ewidentnie nauczył się już Premier League. A wniosek taki wysuwam na podstawie zacytowanych słów: "Pomimo tego, że Norwich miał 10 dni na odpoczynek, nasza mentalność jest dobra, jesteśmy silni i potrzebujemy rywalizacji".