(12) Leicester (3-4-4 16-16) podejmie (1) Manchester City (10-1-0 38-7).

Schmeichel - Simpson, Morgan, Maguire, Fuchs - Iborra, Ndidi - Mahrez, Okazaki, Gray - Vardy

Ederson - Walker, Stones, Otamendi, Danilo - Fernandinho, Bernardo Silva, David Silva, De Bruyne, Sane - Jesus

Claude Puel poprzestawiał trochę skład, zwłaszcza ruch z Gray'em i Marhez'em otworzył znowu grę Lisów w ataku. Rywal najtrudniejszy z możliwych, rozjeżdżający wszystkich The Citizens, z zapewne na ławce z Aguero, który miał przygody zdrowotne po meczu Argentyny z Nigerią. Ciągle jednak Guardiola ma kim straszyć, a kolejne bramki strzela jak nie jeden to drugi gracz - 38 w 10 meczach, kosmos. Ale o ile atak funkcjonuje wzorowo, tak defensywa mimo straty niby tylko 7 bramek, potrafi dać prezenty jak z West Bromem (2-3) w ostatniej delegacji. Potem i Arsenal strzelił im bramkę. Z Vardym na boisku, Okazakim i Marhezem Lisy będą groźne i nawet jeśli City znowu wygra, nie zdoła tego dokonać do zera naszym zdaniem.