Orły z Selhurst Park, niepokonane od pięciu spotkań (1-4-0 6-5) (20) Crystal Palace (2-5-9 10-27) podejmie (9) Watford, który przegrywając w Burnley (0-1) przerwał serię pięciu spotkań z przynajmniej bramką, ale strzelał ją w 8 z ostatnich 10 spotkań - a takie drużyny jak Burnley, czy wcześniej Stoke potrafią jak nikt łamać podobne serię.

Speroni - Aanholt, Dann, Tomkins, Ward - Townsend, McArthur (Benteke), Milivojevic, Cabaye, Loftus-Cheek - Zaha

Gomes - Kabasele, Prödl, Mariappa - Holebas, Cleverley, Doucouré,Janmaat - Pereyra, Richarlison - Gray

Teraz w Londynie spodziewamy się jednak powrotu do skuteczności gości. Miejscowi w weekend mogli być w siódmym niebie, ale w doliczonym czasie gry przy 2-2 Bournemouth Benteke zmarnował karnego. Roy Hodgson wściekł się strasznie, co może kosztować go miejsce w składzie i być może inaczej zestawi swój zespół. Jeśli mu wybaczy, Orły zagrają raczej wtedy 4-4-2 z parą Benteke - Zaha. Tutaj trzeba wspomnieć, że o ile z punktami bywa różnie tak w 8 meczach na Selhurst Park padło do tej pory 24 goli (10-14), a ostatnie pięc spotkań tutaj to: 2-2 z Bournemouth, 2-1 ze Stoke, 2-2 z Evertonem, 2-2 z West Ham oraz 2-1 z Chelsea. Jak widać dzieje się sporo. I Watford, który do soboty miał komplet wyjazdowy z przynajmniej bramką w meczu (7/8 obecnie) powinien przyczynić się do dobrego widowiska.