(17) Stoke (4-4-10 19-39) podejmie (19) West Brom (2-8-8 13-24) w pojedynku na dole tabeli Premier League.

Butland - Pieters, Wimmer, Shawcross, Cameron - Sobhi, Allen, Fletcher, Shaqiri - Diouf, Crouch

Foster - Gibbs, Evans, Hegazi, Nyom - Yacob - Burke, Barry (Krychowiak), Livermore, McClean - Rondón

Wygrana Stoke da chwilę oddechu i ucieczkę nad strefę spadkową, trzy oczka dla gości to przeskok nad sobotnim rywalem. Obaj managerowie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i raczej nikt tutaj nie rzuci się na rywala, a mecz będzie wyczekiwaniem na błędy przeciwnika i stałe fragmenty gry. Seria spotkań bez wygranej West Bromu to już 16 spotkań i pomyśleć, że ten zespół po dwóch kolejkach miał komplet zwycięstw. Problemem jest oczywiście skuteczność, w grudniu choćby w czterech meczach strzelili tylko jednego gola, choć na pocieszenie stracili tylko trzy. Stoke po wygranej nad Swansea 2-1, poległo z Kogutami 1-5, oraz West Hamem 0-3, oraz 0-1 w Burnley. I tutaj trafiają na rywala, który jednak ma problemy w ataku, więc jest szansa na lepszą grę w defensywie, bo jakby nie patrzeć aż 8 z ostatnich 10 gier Stoke kończyło się przynajmniej trzy bramkowym rezultatem, a to niepodobne do tej drużyny. W tym sezonie aż 8 z 9 gier na The Brit kończyło się wysokim wynikiem, ale tym razem z uwagi na przeciwnika powinno być naszym zdaniem inaczej. Trzy ostatnie spotkania tych drużyn, w tym 1-1 w sierpniu, to niskie wyniki końcowe, a także  6 z ostatnich 7 gier pomiędzy tymi zespołami to maksymalnie dwa gole w meczu i na takie rozwiązanie postawimy w sobotnie popołudnie.