Liga Europy więc na starcie trzeba zaznaczyć, że nie takie cuda już się tutaj działy. Z reguły w tym pucharze unikam grania na Włochów i Anglików bo zwyczajnie w świecie, mówiąc kolokwialnie, "nie jara ich to". Tutaj jednak sytuacja jest zgoła odmienna. Przede wszystkim dla Torino to jest spora szansa zaistnienia i każdy występ w Europie traktują oni poważnie bo przecież tych startów w pucharach ostatnimi czasy jak na lekarstwo. Torino bardzo solidnie pokazało się w fazie grupowej. Bez dwóch zdań kluczem okazała się ich postawa w defensywie. Stracili w sumie 3 gole w 6 spotkaniach i 4 razy zachowywali czyste konto. U siebie gola nie stracili jeszcze. Wydaje się też, że Torino złapało bardzo dobrą formę. Nie przegrali w lidze od 10 spotkań i to musi robić wrażenie. Wygrali 4 z ostatnich 5 spotkań także w formie zdają się być optymalnej. Dzisiaj ich rywalem będzie hiszpańskie Bilbao. I trzeba zaznaczyć, że w chwili obecnej LE to cel numer 3 dla Athletic. Na pierwszym miejscu jest Copa del Rey gdzie czeka arcyważny rewanż z Espanyolem. W związku z tym trener Valverde nie zabrał do Włoch 4 kluczowych swoich zawodników. Nie pojechali najlepszy strzelec Aduriz, czołowy asystent Susaeta, najczęściej grający Belenziaga i kontuzjowany Itturaspe. To pokazuje jasno jak traktuje Bilbao to spotkanie i w moim odczuciu zagrają tutaj defensywnie licząc na to, że może w rewanżu, już po Pucharze Hiszpanii coś zdziałać. A wiadomo, pierwsze spotkanie to tutaj Torino też nie pójdzie all in i raczej skupią się też na tym aby nie stracić a może i uda się coś strzelić. Jeżeli Torino podejdzie solidnie do tego spotkania to więcej jak jednego gola stracić nie powinni.