"Polska" grupa. Tutaj też żarty się kończą. Basel jak zawsze solidne w domu. W pierwszym meczu we Florencji to Szwajcarzy byli górą. Teraz Fiorentina jest rządna rewanżu, aby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią oklejkę. W przypadku porażki dziś może się zdarzyć tak, że będą grali o bezpośredni awans z Portugalczykami i będą musieli koniecznie wygrać. Dlatego trener Paulo Souza nie kalkuluje i bierze wszystko to co ma najlepsze do Bazylei. A wszyscy wiemy, że w przodzie Fiorentina ma kim straszyć. Są przecież Kalinic, Ilicic, którzy w tym sezonie radzą sobie świetnie. Dodatkowa motywacja też dla trenera przyjezdnych, który prowadził Basel i po porażce w pierwszym meczu teraz zrobi wszystko, żeby wygrać. Basel u siebie jakoś grać defensywnie nie potrafi. Oczywiście, czasami się zdarza, że grają ze słabszą i im się po prostu nie chce (patrz mecz z Lechem). Tutaj jednak nie powinno być żadnego oszczędzania. Niby remis daje im awans, ale oni na 0-0 grać nie potrafią. Ktokolwiek jako pierwszy strzeli bramkę to sprawi, że drudzy będą musieli ruszyć i mecz się zdecydowanie otworzy. Over bramkowy wydaje się dość rozsądnym rozwiązaniem.