Lyon początek sezonu miał fatalny, ale to głównie przez sporo kontuzji i częste mecze. Odpadli z Ligi Europy i ograli Monaco 2:1. Potem remis 1:1 w Paryżu, 4:0 z Lorient, 1:1 w Nantes, 3:0 z Lille i 5:1 z Montpellier. Lorient i Montpellier może i do trudnych rywali nie należą, ale tutaj wysokość wyników robi wrażenie. Teraz znów trudny przeciwnik, a właściwie najtrudniejszy obecnie, bo liderująca w lidze Marsylia. Początek sezonu też mieli słaby, bo zaczęli od 3:3 z Bastią i 0:2 u siebie z Montpellier. Dużo szybciej jednak zaskoczyli i wygrali już 8 kolejnych spotkań! Tylko w tym pierwszym strzelili jedną bramkę. Przed sezonem odszedł Valbuena, ale tak jak pisałem wtedy - to znakomity zawodnik, jednak chyba za dużo na niego było grane, a on był dobrze kryty. Reszta zawodziła i to było dziwne, bo potencjał wszyscy mieli wielki. Na szczęście Bielsa potrafił ich świetnie ustawić i są efekty.

Lyon w defensywie nawet niezły, ale to za mało na OM, zdecydowanie za mało. Gospodarze muszą postawić na ofensywę, bo to to, że Marsylia tak niewiele traci to przede wszystkim zasługa tego, że ciągle atakują i rywale nie mają zbyt wielu okazji. W dwóch pierwszych meczach wyglądało to tragicznie z tyłu i to nie był przypadek, bo po prostu nie mają zbyt dobrej defensywy. Lyon w takiej formie na pewno będzie atakować, więc bez problemu coś strzeli. Może coś blisko 5:5 tak jak 5 lat temu?