Trochę dziwnie wysokie kursy na gole w tym meczu. Jak dla mnie z co najmniej dwóch powodów:

Po pierwsze - obie drużyny od jakiś dwóch miesięcy grają dużo lepiej niż w pierwszej części sezonu, a przede wszystkim dość regularnie trafiają do bramki. Málaga w ostatnich 8 ligowych meczach (home i away) strzelała przynajmniej po jednym golu (11 sztuk) w tym Barcelonie i Atlético (h) oraz Sevilli (a). Getafe aż takie regularne nie jest, ale nie mają się czego wstydzić. Szczególnie fajnie wygląda to na wyjazdach, gdzie w ostatnich 5 takich meczach strzelali gole, z czego w ostatnich trzech ładowali po dwa. Jednego łupnęli Realowi (fakt, że ten już odpuścił bo prowadził już 4-0) oraz dwa Valencii (chociaż ci akurat grają ostatnio padakę, ale mimo wszystko u siebie nie powinni na to pozwolić). Tak czy siak, obie ekipy wykazują się całkiem sporym i skutecznym zaangażowaniem w ofensywie.

Po drugie - osłabienia w defensywie obu ekip. W Maladze nie zagra aż trzech podstawowych defensorów: Welington, Juan Carlos i Albentosa. W Getafe zaś nie zagrają: Roberto Lago i Juan Cala. To na prawdę spore osłabienia.

No i jak tu teraz nie pograć tego bts-a, skoro obie drużyny wykazują spory szwung na bramkę rywala przy jednoczesnym osłabieniu ich defensyw? Defensyw, które i tak nie należą do najlepszych - szczególnie Getafe, które away straciło aż 24 gole w 10 meczach.

I tutaj płynnie przechodzę do drugiego typu. Z tych 24 goli straconych away przez Getafe, aż 17 wpadło w pierwszej połowie. Pisałem już o tym 23 stycznia przy okazji ich wyjazdowego meczu z Granadą. >Tutaj< można sobie o tym poczytać i nie ma sensu abym się powtarzał bo nic się w tym zakresie nie zmieniło.

Tak więc liczę na gole w tym meczu, a także na to, że gospodarze jednak ten mecz wygrają. I że nie będzie to marne 1-0.