Betis wraz z Realem Sociedad należą do ekip, w których meczach pada najwięcej goli - z tą jednak różnicą, że Betis ma ujemny bilans (21:25 w 12 meczach). Za to home są już na plusie - 15:10 w 6 meczach. Tylko w dwóch ich domowych meczach nie było bts-u - gdy wygrali do zera z Levante i Alavés.

Ale dziś do nich przyjeżdża Girona, która akurat nie ma problemu ze strzelaniem bramek (w tym na wyjazdach). Początek sezonu tego nie zapowiadał, ale jak się już rozhulali, to ciągną to cały czas. W 6 ostatnich meczach strzelili 11 bramek (w tym dwie Realowi Madryt), a stracili 9.

Trudno więc nie zauważyć ofensywnego usposobienia obu drużyn, a także nie najlepszej defensywy. No i nie wyobrażam sobie, aby gospodarze, którym ostatnio nie szło za dobrze, zagrali asekuracyjnie. Prędzej spodziewam się ich frontalnego ataku i pokazania kibicom i właścicielom klubu, że ich ostatnia wtopa 0:5 w Eibar, to był najzwyklejszy wypadek przy pracy.