Oczywiście paryżanie są papierowym faworytem tego dwumeczu, niemniej jednak nasuwa mi się tu na myśl przypadek Bayernu, kiedy to piłkarze Guardioli mieli kosmiczną przewagę w lidze, i przewaga ta "zgubiła" ich w LM. Dlatego też bardzo trudno jest wyrokować, czy możliwość skupienia się tylko i wyłącznie na wymarzonej LM i chociażby "odpoczynek" dla zawodników w lidze (Ibrahimović, Motta czy Silva) dobrze wpłyną na formę zespołu. Ilu ludzi, tyle teorii. I o ile nie twierdzę, że PSG nie wygra, o tyle - po ostatnich zdarzeniach w mojej ukochanej PL - jestem w stanie stwierdzić, że do Paryża przyjeżdża mocno spompowany i odradzający się zespół the Blues. I bynajmniej nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie ostatniego meczu z Newcastle (5:1). Generalnie, Chelsea z tygodnia na tydzień wygląda lepiej. Największym minusem drużyny Hiddinka jest defensywa, gdzie dodatkowo z powodu kontuzji odpadli Zouma i Terry.

Niemniej jednak potworna siła to ofensywa, gdzie mamy takich grajków jak Costa (nie wiedziałem, że on potrafi być tak SZYBKI - polecam skróty meczu z Newcastle), Willian (przeżywa fenomenalny okres, reżyser gry the Pensioners) czy Pedro (w meczu z Newcastle strzelił 2 gole, przypominając starego dobrego Perdro z FCB). A przecież cały czas w składzie widnieją nazwiska zawodników takich jak Fabregas czy Hazard, którzy w porównaniu z ostatnim mistrzowskim sezonem cały czas szukają formy. Mając to wszystko na uwadze, nie jest mi straszna statystyka ilustrująca fakt, że gigant z Paryża stracił tylko jednego gola w obecnej edycji LM. Chelsea może nie jedzie do Paryża po zwycięstwo, ale na gola z całą pewnością ich stać.