W niedziele potwierdzono, że Shakespeare, który przejął drużynę po zwolnieniu Claudio Ranieriego, będzie prowadził Lisy do końca obecnego sezonu. Dwie wygrane po 3-1 nad Hull i Liverpoolem dają nadzieje, że u siebie aktualny Mistrz Anglii powalczy w rewanżu z Sevillą (1-2). Ci są w dość komfortowej sytuacji, bo mogą nastawić się na kontry, które mogą szybko te nadzieje zgasić, ale też ewentualne 1-0 wyrzuci ich z rozgrywek. Warto też podkreślić, że w obu tych meczach już bez Ranieriego widzieliśmy Leicester walczące z pasją o każdy metr boiska, jak za najlepszych czasów w zeszłym sezonie. Sevilla w weekend zawiodła jedynie remisując u siebie ze słabiutkim Leganes (1-1) i tylko raz w ostatnich pięciu spotkaniach zachowała czyste konto. Należy się więc raczej nastawić, że zarówno jedna jak i druga drużyna wykreują sobie okazje strzeleckie i Leicester nie stoi tutaj na straconej pozycji, zwłaszcza, że Vardy z Mahrezem wyraźnie odżyli. Moim zdaniem czeka nas bramkowa konfrontacja na King Power Stadium.