(1)
Legia Warszawa (13-2-7 31-23) podejmie (10)
Śląsk Wrocław (7-6-9 27-33). Gospodarze po szczęśliwym (3-2) w Lubinie, goście po raczej nieszczęśliwej porażce (1-2) z Cracovią. Dla gospodarzy będzie to szansa, aby umocnić się na pozycji lidera tabeli, a przy dobrych innych rezultatach powiększyć nawet przewagę nad rywalami. W piątkowym meczu przy Łazienkowskiej nie zagra napastnik
Śląska Arkadiusz Piech. Napastnik wrocławian, który w tym sezonie strzelił 8 goli, w ostatniej kolejce otrzymał czwartą żółtą kartkę, nie zagrają także Jovic i Čotra. Po drugiej stronie nie będzie mógł zagrać Hlousek - pauza za kartki. Najprawdopodobniej na jego pozycji Jędrzejczyk, a na prawą stronę powędruje Broź. Jozak dostał jednak solidne transfery, które już w pierwszym meczu nieźle się zaprezentowały (Remy, Antolić, Philipps), a Eduardo pomimo tego, że niemal od razu po wejściu na boisku musiał korzystać z pomocy medycznej, ostatecznie zaliczył asystę i wywalczył dla drużyny rzut karny w ostatnich sekundach mecz. Wraca też Radović, trenował już z drużyną Marko Vesovic więc
Legia kadrowo wygląda dużo lepiej i zdrowiej nawet w kontekście pozbycia się w zimie wielu piłkarzy, za którymi praktycznie nikt nie będzie płakał.
Śląsk pokonał we Wrocławiu
Legię (2-1) jesienią, nie przegrał w sezonie 2016/17 na Łazienkowskiej, wcześniej ulegając jej tylko (0-1), czy (3-4). Grają tu w ostatnim czasie zupełnie przyzwoicie, ale bez Piecha, ze słabo wyglądającym Robakiem w Krakowie, przyjadą tutaj raczej tylko czekać na przetrwanie. Parząc w jakim stylu
Legia walczyła jednak w Lubinie, trzy punkty raczej zostaną w stolicy w naszej ocenie - jeśli Cracovia potrafiła ich zdominować na 15-5 w strzałach, w tym 8-2 celnych scenariusz tego meczu jest raczej znany - pytaniem otwartym będzie tylko skuteczność
Legii.