Na Stadio Artemio Franchi (11) Fiorentina (8-7-8 33-29) podejmie (2) Juventus (19-2-2 59-15)

Sportiello - Laurini, Milenkovic, Astori, Biraghi - Benassi, Badelj, Veretout - Dias, Simeone, Chiesa

Buffon - De Sciglio, Benatia, Chiellini, Sandro - Khedira, Pjanic, Marchisio - Bernardeschi, Higuain, Mandzukic

Fiorentina pokonała tutaj Juventus w zeszłym sezonie (2-1), ale mimo wygranej w Bolognii (2-1) w ostatniej kolejce trudno oprzeć się wrażeniu, że ich defensywa przeżywa kryzys. Solidnie grająca Fiorentina końcem roku (2-5-0) z remisami z Lazio, Napoli, Interem i Milanem, po przerwie poległa z Sampdorią (1-3), a (19) Verona wygrała tu 28 stycznia (4-1). Juventus za to z zegarmistrzowską precyzją wywiera presję na Napoli, wygrywając w tym czasie z Genoą (1-0) w Veronie z Chievo (2-0), czy Sassuolo (7-0). Do zdrowia wraca Buffon, któremu bardzo dobrze spisujący się Szczęsny odda miejsce między słupkami, ale mieć taki kłopot bogactwa w bramce to chyba marzenie każdego szkoleniowca. U gości zabraknie Paulo Dybali oraz Barzagliego, Costy, Matuidiego i Cuadrado i to akurat powód do jego zmartwień, ale i zapowiadana XI Bianconeri wygląda mocno. Fiorentina nie przekonała nas do siebie po przerwie, a wygrana z Bolonią, która przegrała 4 z 5 ostatnich spotkań to zupełnie inny kaliber rezultatu przed starciem z Juventusem, niż 7 goli jakie zaaplikowali im gracze z Genoii i przed ostatniego zespołu z Verony. W naszej ocenie trzy punkty pojadą do Turynu, a presja na Napoli, które zagra z Lazio zrobi się jeszcze większa.