Finisz Ekstraklasy, w Poznaniu (3) Lech (16-12-8 53-31) podejmie (1) Legię (21-4-11 52-35), która ma trzy oczka przewagi nad Jagiellonią, ale gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Goście muszą więc nie przegrać w Wielkopolsce, aby nie nasłuchiwać wieści z Podlasia, gdzie Żubry podejmą Wisłę Płock. Jeszcze miesiąc temu to Kolejorz był na najlepszej drodze do tytułu, ale wpadki z Górnikiem (2-4), w Płocku (0-0) i z Jagiellonią (0-2) przekreśliły szansę na mistrzostwo. Nastąpiła zmiana szkoleniowca, tymczasowo (przyjdzie Ivan Djurdjević) drużyną prowadzi tercet Ulatowski-Araszkiewicz-Rząsa. Remis w Krakowie (1-1), to tak naprawdę strata dwóch oczek, oraz vice mistrzostwa, gdyż Brożek wyrównał w samej końcówce doliczonego czasu. Jednego jednak możemy być pewni znając poznańskie realia - fani Kolejorza nie pozwolą Lechowi przejść obok meczu z takim rywalem jak Legia. Goście po zwolnieniu Jozaka zaskoczyli, mając też oczywiście sporo szczęścia jak z Wisłą Płock (błędy sędziów, fatalne zachowanie Furmana), ale ostatecznie to oni kontrolują sytuację przed ostatnim meczem sezonu. Spodziewamy się tutaj jednak intensywnego spotkania, w którym nakręcony dopingiem Lech spróbuje uratować twarz przed fanami i pozbawić tytułu znienawidzonego na trybunach rywala. Przynajmniej 10 rzutów rożnych w tym starciu wydaje nam się najlepszą opcją do gry na Bułgarskiej. W pierwszym meczu padło ich 14, w Warszawie na wiosne zanotowano 11.