Stadio Olimpico, Roma podejmie Liverpool (2-5), mając do odrobienia identyczny deficyt jak z Barceloną.

Alisson - Bruno Peres, Manolas, Fazio, Kolarov - Florenzi, de Rossi, Nainggolan, Strootman - Schick, Dzeko

Karius - Alexander-Arnold, Lovren, van Dijk, Robertson - Milner, J. Henderson, Wijnaldum - M. Salah, Roberto Firmino, S. Mané

W weekend walcząca o przyszłoroczną Ligę Mistrzów Roma pewnie ograła Chievo (4-1), natomiast Liverpool mający spokojniejszą pozycję w lidze tylko zremisował u siebie ze Stoke (0-0). Klopp nie oszczędzał walczącego o tytuł króla strzelców Salaha, oraz Firmino, którzy zaliczyli pełne 90 minut, a jedynie Mane był zastąpiony przez Ingsa. Gospodarze przeżyli w poprzedniej rundzie już jeden cud - nie dość, że strzelili trzy bramki samej Barcelonie, tak nie stracili żadnej. Patrząc jak bezradni byli na Anfield w pewnych momentach, trudno przypuszczać jednak, aby byli zdolni to powtórzyć. Oczywiście najpopularniejszymi zakładami będą bramki i to w sporej ilość, ale oferowane kursy (BTS 1.33, powyżej dwóch bramek 1.4) nie są specjalnie atrakcyjne. Za takie uznamy jednak przynajmniej 11 cornerów w wykonaniu obu drużyn. Ta linia (10.5) była przekroczona w Anglii i nie mająca nic do stracenia Roma powinna tutaj nakręcić te statystyki od pierwszych minut.