Na Etihad Stadium, Manchester City podejmie Tottenham (0-1) w rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów.

Ederson - Zinchenko, Laporte, Stones, Walker - Silva, Fernandinho, Bruyne - Sterling, Jesus, Silva

Lloris - Vertonghen, Sánchez, Alderweireld - Rose, Winks, Sissoko, Trippier - Eriksen, Alli - Heung-Min Son

Oczywiście najważniejszą kwestią jest kontuzja Harego Kane'a, który jest postacią wydawać się może nie do zastąpienia. Na szczęście dla Pochettino, mimo długiej listy kontuzjowanych graczy (Lamela, Aurier, Dier) i z mniejszymi urazami (Winks, Alli, Llorente) do dyspozycji jest Son, którego szybkość przy taktyce na grę z kontry może być bezcenna. Pep Guardiola o mało nie sparzył się znowu w Londynie, gdzie przy wydawać się pewnym prowadzeniu jeden rzut wolny spowodował zagrożenie straty punktów, do czego ostatecznie nie doszło. Z pozytywów z pewnością należy dostrzec wyjątkową kreatywność w meczu z Orłami Bruyne, czy decyzje pod bramkami Sterlinga, który poza jednym pudłem załatwił mecz. The Citizens muszą gonić wynik, muszą atakować i powinno to kreować sporą ilość rzutów rożnych, których w Londynie mieli sami dziewięć - średnia z The Etihad jest najwyższa w Premier League - gospodarze wykonują ich w tym sezonie średnio (8.18). Koguty swoje okazje też będą miały i w naszej ocenie dwucyfrowa ich liczba wydaje się całkiem prawdopodobna do osiągnięcia w statystykach.